"Joe Biden nie ma prawa nazywać się katolikiem". Prawosławny biskup nie ma wątpliwości
W cotygodniowym programie telewizyjnym Kościół i pokój prawosławny metropolita wołokołamski Hilarion Alfiejew krytycznie odniósł się do procederu afiliowania się prezydenta USA przy Kościele katolickim. „Kiedy mówią o katolickim Bidenie, zawsze zadaję sobie pytanie: «Czym tak naprawdę jest katolicyzm Bidena?»” – powiedział.
Pod koniec października doszło do spotkania Joe Bidena i Franciszka w Watykanie, podczas którego papież miał nazwać proaborcyjnego polityka „dobrym katolikiem” i zachęcić go do dalszego przyjmowania Komunii Świętej. Słowa te, wywołujące skandal wśród katolików szanujących naukę Kościoła, spotkały się jednocześnie z aprobatą postępowej części duchowieństwa.
„Nie można być katolikiem i gwałcić norm moralności chrześcijańskiej”
Co do oceny tej sytuacji nie ma wątpliwości schizmatycki hierarcha z Rosji, Hilarion. „Kościół katolicki jest przeciw aborcji, a pan Biden jest za nią. Czy robi to jako katolik czy jako prezydent Stanów Zjednoczonych? Czy robi to, kierując się nakazami swego sumienia, czy też wynikając z sytuacji politycznej?” – zapytywał retorycznie.
„Człowiek nie może nazywać siebie katolikiem, a jednocześnie gwałcić i wzywać do pogwałcenia podstawowych norm moralności chrześcijańskiej” – podkreślił Hilarion. Komentując teksańską ustawę pro-life, z powodu której wojnę polityczno-sądową wypowiedział Stanowi Samotnej Gwiazdy Joe Biden, rosyjski duchowny podkreślił, że poszanowanie życia poczętego wynika z nauki Chrystusa i jest pielęgnowane nie tylko w Kościele, ale w innych denominacjach chrześcijańskich. „Kościół katolicki na Zachodzie, w tym w Stanach Zjednoczonych, Kościół prawosławny i wielu protestantów, występują w obronie nienarodzonych dzieci, mówiąc, że aborcja to morderstwo, a każdy, w tym ci, którzy się jeszcze nie urodzili, ma podstawowe prawo – prawo do życia” – tłumaczył.
W tym kierunku zmierza ustawodawstwo
Hilarion skrytykował także współczesną tendencję do odmawiania nienarodzonym dzieciom statusu istoty ludzkiej i poświęcanie ich na ołtarzu fałszywie pojętych „praw kobiet”. „Zgodnie z liberalnymi normami życie nienarodzonego dziecka jest nic nie warte i nie wymaga ochrony, ale liczy się ochrona praw kobiet. Innymi słowy, kobieta ma prawo do pozbycia się «własnego ciała» i podjęcia decyzji o aborcji i nikt nie powinien jej tego zabraniać. Całe ustawodawstwo krajów zachodnich zmierza w tym kierunku” – mówił.